-Co za idiota!-wkurzyła się Paula.
W tym momencie do domu wrócił Łukasz z Aaronem którzy zostali na pomeczowej konferencji.
-Nadisia..co się stało?!-mój chłopak błyskawicznie znalazł się przy mnie.
-T-to..Olivier..-wyjąkałam z trudem.
-Coś Ci zrobił?!
-On próbował..zaciągnąć mnie do łóżka!-rozpłakałam się.
-Boże kochanie..-przytulił mnie.-Ale tego nie zrobił?
-Nie..
-Zabiję go!-syknął i już miał wybiec z mieszkania ale w porę go powstrzymałam.
-To nic nie da.Odwieź mnie do domu.Mam dość jak na dzisiaj.-rzekłam.
-Nie zostawię Cię samej w domu w takim stanie.Jedziemy do mnie.-oznajmił i złapał mnie za rękę.
-Dobrze-powiedziała.-Do jutra-zawołałam w stronę Pauli i Łukasza.
*15 minut później*
-Mówiłem że to był idiotyczny pomysł.-powiedział Aaron stawiając przed mną czerwony kubek z herbatą.
-Myślałam że..on mi nic nie zrobi..
-Przecież znasz Girouda!To było do przewidzenia że wpadnie mu do głowy jakiś idiotyczny pomysł !-rzekł głaszcząc mnie po policzku.
-Boję się go..-wyznałam.
-Ze mną będziesz bezpieczna.-rzekł przekonująco i mnie pocałował.-Nadia,cały Arsenal wie że on się w Tobie podkochuje.-dodał,wziął mnie na ręce,zaniósł do sypialni i delikatnie położył na łóżku.
-Haha Aaron głuptasie co Ty robisz?-zapytałam ze śmiechem.
-Jak to co?Pocieszam Cię.
-W jaki to sposób co?
-W taki.-odrzekł i namiętnie mnie pocałował.
-I jutro będę się zastanawiała gdzie są moje ciuchy..A poza tym patrz która godzina.-wskazałam na zegarek.-Środek nocy.Normalni ludzie śpią o tej porze.-dodałam rzucając koszulkę na bok.
-No cóż trudno.Widać my nie należymy do tych grzecznie śpiących nocą.
-Na to wygląda.-szepnęłam.
*Następnego dnia rano*
-To co?Kiedy powtórka?Dzisiaj?-zapytał Aaron uśmiechając się przy tym.
-Chciałbyś.Zastanowię się.-obiecałam ze śmiechem.
-Będę pamiętał.Dziś trening,dobra trzeba się ogarnąć.Idę przygotować śniadanie.-mówiąc to dał mi buziaka w czubek głowy i poszedł do kuchni.
Dziesięć minut później weszłam do salonu.Po śniadaniu pojechaliśmy na trening.
-Ej Oliviera nie ma..-zdziwiłam się biegnąc 3 kółko na rozgrzewkę.
-Ja się nie dziwię że nie przyszedł.-powiedział Theo Walcott jeden z moich najlepszych kumpli.
-Co masz na myśli?
-Wszyscy już wiedzą że on..tam u niego w domu..-powiedział ściszonym głosem.
-AHA.Dobra już rozumiem.
-Ale nie zrobił Ci krzywdy prawda?-zapytał z troską.
-Nie nic mi nie zrobił.-uśmiechnęłam się lekko.
-Jednak jest.-Theo wskazał na Girouda który właśnie przyszedł.
-Uch!-wysyczałam ze złością.
Po treningu postanowiłam pojechać do Pauli.
-Hej..Paulina czy Ty płakałaś?-zmartwiłam się.
-Tak..
-Gdzie Łukasz?
-Wyprowadził się.Zerwał ze mną.
-Co?!-z wrażenia o mało co nie upuściłam telefonu na podłogę.-Jak to?!
-Zdradziłam go z Jackiem.-rzekła ze łzami w oczach.