-Co za idiota!-wkurzyła się Paula.
W tym momencie do domu wrócił Łukasz z Aaronem którzy zostali na pomeczowej konferencji.
-Nadisia..co się stało?!-mój chłopak błyskawicznie znalazł się przy mnie.
-T-to..Olivier..-wyjąkałam z trudem.
-Coś Ci zrobił?!
-On próbował..zaciągnąć mnie do łóżka!-rozpłakałam się.
-Boże kochanie..-przytulił mnie.-Ale tego nie zrobił?
-Nie..
-Zabiję go!-syknął i już miał wybiec z mieszkania ale w porę go powstrzymałam.
-To nic nie da.Odwieź mnie do domu.Mam dość jak na dzisiaj.-rzekłam.
-Nie zostawię Cię samej w domu w takim stanie.Jedziemy do mnie.-oznajmił i złapał mnie za rękę.
-Dobrze-powiedziała.-Do jutra-zawołałam w stronę Pauli i Łukasza.
*15 minut później*
-Mówiłem że to był idiotyczny pomysł.-powiedział Aaron stawiając przed mną czerwony kubek z herbatą.
-Myślałam że..on mi nic nie zrobi..
-Przecież znasz Girouda!To było do przewidzenia że wpadnie mu do głowy jakiś idiotyczny pomysł !-rzekł głaszcząc mnie po policzku.
-Boję się go..-wyznałam.
-Ze mną będziesz bezpieczna.-rzekł przekonująco i mnie pocałował.-Nadia,cały Arsenal wie że on się w Tobie podkochuje.-dodał,wziął mnie na ręce,zaniósł do sypialni i delikatnie położył na łóżku.
-Haha Aaron głuptasie co Ty robisz?-zapytałam ze śmiechem.
-Jak to co?Pocieszam Cię.
-W jaki to sposób co?
-W taki.-odrzekł i namiętnie mnie pocałował.
-I jutro będę się zastanawiała gdzie są moje ciuchy..A poza tym patrz która godzina.-wskazałam na zegarek.-Środek nocy.Normalni ludzie śpią o tej porze.-dodałam rzucając koszulkę na bok.
-No cóż trudno.Widać my nie należymy do tych grzecznie śpiących nocą.
-Na to wygląda.-szepnęłam.
*Następnego dnia rano*
-To co?Kiedy powtórka?Dzisiaj?-zapytał Aaron uśmiechając się przy tym.
-Chciałbyś.Zastanowię się.-obiecałam ze śmiechem.
-Będę pamiętał.Dziś trening,dobra trzeba się ogarnąć.Idę przygotować śniadanie.-mówiąc to dał mi buziaka w czubek głowy i poszedł do kuchni.
Dziesięć minut później weszłam do salonu.Po śniadaniu pojechaliśmy na trening.
-Ej Oliviera nie ma..-zdziwiłam się biegnąc 3 kółko na rozgrzewkę.
-Ja się nie dziwię że nie przyszedł.-powiedział Theo Walcott jeden z moich najlepszych kumpli.
-Co masz na myśli?
-Wszyscy już wiedzą że on..tam u niego w domu..-powiedział ściszonym głosem.
-AHA.Dobra już rozumiem.
-Ale nie zrobił Ci krzywdy prawda?-zapytał z troską.
-Nie nic mi nie zrobił.-uśmiechnęłam się lekko.
-Jednak jest.-Theo wskazał na Girouda który właśnie przyszedł.
-Uch!-wysyczałam ze złością.
Po treningu postanowiłam pojechać do Pauli.
-Hej..Paulina czy Ty płakałaś?-zmartwiłam się.
-Tak..
-Gdzie Łukasz?
-Wyprowadził się.Zerwał ze mną.
-Co?!-z wrażenia o mało co nie upuściłam telefonu na podłogę.-Jak to?!
-Zdradziłam go z Jackiem.-rzekła ze łzami w oczach.
Arsenalowe Love
niedziela, 2 czerwca 2013
niedziela, 7 kwietnia 2013
Rozdział 4 "Cześć świry!"
-Nadia! Czekaj!- zawołałam przyjaciółkę wychodzącą szybkim krokiem z Emirates Stadium.
-po co? Żebyś znowu robiła mi wyrzuty? -Zawołała wściekła
Nadia.
-Nie- dogoniłam ją.- Wiesz, że trudno mi to powiedzieć, ale
przepraszam- westchnęłam.
-Wspaniałomyślnie zechcę Ci wybaczyć.
-Och, dziękuję milordzie- zawołałam teatralnie i obie wybuchłyśmy
śmiechem. Chwilę później wyszli Łukasz z Aaronem.
-Oo, widzę, że się zaprzyjaźnili.- zauważyła Nadia.
-To chyba dobrze.- powiedziałam widząc Aarona siedzącego „na
barana” u Łukasza.
-Sjema!- krzyknęli równocześnie.
-Cześć świry!- zaśmiała się Nadia.
Usłyszeliśmy pisk opon, trzask i zgrzyt metalu. Wszyscy
odwróciliśmy się. Ford mustang Nadii miał cały zgnieciony tył. Z białego Porsche
Carrera wysiadł sprawca wypadku, Olivier Giroud.
-Olivier! Ty idioto!- wrzasnęła Nadia.- Do diabła, zobacz
jak to wygląda!
-Przepraszam, naprawdę mi przykro, zapłacę za szkody.-
gorączkował się Olivier.- Ale pod jednym warunkiem.- uśmiechnął się szeroko.
-Jakim do cholery?!
-Pójdziesz ze mną, w ramach przeprosin na kawę.
Mina Aarona zmieniła się diametralnie. Wyglądał jakby chciał na miejscu zabić Girouda.
-no dobrze- westchnęła Nadia.- Kiedy?
-Teraz.
Aaron podszedł do Nadii.
-Co ty do cholery robisz? Przecież cały Arsenal wie że Giroud się do Ciebie ślini!- Ramsey był wściekły.
-Boże, to tylko kawa.- westchnęła dziewczyna i go pocałowała.- Ja idę. Pa kochanie.- powiedziała i odeszła.
-To pojedziemy naszym autem.- zadecydował Łukasz. każdy poszedł w swoją stronę.
*Nadia*
Niezbyt chciałam iść na tą kawę z Olivierem, no ale cóż. Zrobiłam to z grzeczności.
-Panie przodem- powiedział i przepuścił mnie w drzwiach.
"też mi gentleman"- pomyślałam
-Wiesz Nadinko-od kiedy on tak do mnie mówi?!- naprawdę mi przykro z powodu twojego auta.
-nie ma sprawy.- westchnęłam dłubiąc łyżeczką w szarlotce. Ukradkiem spojrzałam na zegarek. Dopiero 18. O boże.
-Nadia, a może byśmy poszli do mnie, obejrzelibyśmy jakiś film?- zaproponował Giroud.
Zgodziłam się. Bo niby co mogłoby się stać złego?
*
Dojechaliśmy do domu piłkarza. Był naprawdę ładnie urządzony, z gustem. Znajdował się naprzeciwko Stamford Bridge.
Olivier włączył film. Był cholernie nudny. Po jakimś czasie Olivier przysunał się niebezpiecznie blisko.
-Ten film jest nudny-powiedział półgłosem zdejmując moją koszulkę.
-Co ty robisz?! Pojebało cię? Zostaw mnie!- wyrwałam mu koszulkę.
-Nie denerwuj się, złość piękności szkodzi.- objął mnie.
Przydepnęłam mu stopę obcasem i wybiegłam. Ubrałam się szybko i roztrzęsiona zadzwoniłam do Pauli.
*Paula*
-Naduś! Coś się stało?
-Takk... Mogłabyś podjechać na Fulham Road? Czekam pod Stamford Bridge.
-Jasne, ale po co?
-nie pytaj. Przyjedź.- przerwała mi.
-Okej...
Złapałam kluczyki, krzyknęłam że wychodze i 5 minut później byłam już na miejscu.
-Co się stało?- zapytałam Nadię, gdy zajęła już miejsce pasażera.
-Olivier... on chciał mnie zaciągnąć do łóżka!- wyjąkała, a następnie się rozpłakała.
-Osz to skurwysyn!- zawołałam i się zatrzymałam.
~
Z góry przepraszam za przekleństwa i tak długą przerwę :3 miłego czytania.
wtorek, 19 marca 2013
3.O Ciebie i Mikela!
-Hej.-przywitałam się niepewnie z Paulą.-No co się tak na mnie dziwnie patrzysz?
-Cześć...-oznajmiła denerwującym tonem.
-O co Ci chodzi?-zapytałam przeglądając ciuchy w szafie przyjaciółki.
-O Ciebie i Mikela.Czy Ty wiesz że on ma żonę?!
-O mnie i o Mikela?!Przecież to TYLKO mój przyjaciel!
-Ojej spokojnie!
-Ty lepiej przymierz to.-rzekłam rzucając w stronę Pauli niebieską sukienkę.Kilka sekund później dostałam smsa.Od.....Aarona.
''Nadisiu śliczna kanonierko co u Ciebie?''
Uśmiechnęłam się szeroko i odpisałam :
''Hahahaha Aaronku Nadisia pomaga wybrać Pauli ciuchy na randkę.xD''
-A Ty co się tak cieszysz?-zapytała wchodząc do pokoju.
-Yy..n-nic.-błyskawicznie schowałam telefon.
-Jasne.Dobra sukienka jest Ok,teraz buty.-zwróciła się do mnie.-NADIA!-wrzasnęła.
-Co?!-odburknęłam wyrwana z zamyśleń.
-Buty.
-Masz...te.-podałam Pauli czarne szpilki.
*Następnego Dnia*
Mecz z Realem.Santi sfaulował w polu karnym Ozila i sędzia podyktował rzut karny.
-Dasz radę.-powiedział do mnie Theo.
Strzelać będzie Ronaldo.Przygotowuje się do strzału.Bierze rozbieg i strzela.Obroniłam to.Gwizdek sędziego i koniec meczu.Wygrywamy 1-0 po golu Poldiego.
-Dzięki Tobie wygraliśmy!-podbiegł do mnei uradowany Aaron.
-Oj nie przesadzaj....-odrzekłam.
-Nie obraź się za to ale...-powiedział i mnie pocałował.
Na oczach 70-tysięcy kibiców Arsenalu.Przez stadion przeszła fala braw.
-Ja miałbym się za coś takiego obrazić?-uśmiechnęłam się szeroko.
Kątem oka zauważyłam Bitch'facea Olivera.
-Nadia?
-Tak?
-Czy..zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał z nadzieją w głosie Aaron.
-T-tak!-krzyknęłam i uwiesiłam się na szyi piłkarza.-To jak to się zaczęło?
-Od kiedy przyjechałaś.Ale wtedy byłaś z Wojtkiem i nic Ci nie powiedziałem...
-Ale teraz nie ma już Wojtka.Znalazł sobie inną.
-Nie wie kogo stracił.-uśmiechnął się.-a później....wiesz myślałem że kręcisz z Mikelem....
-Z Mikelem?Głuptasie on mi tylko pomagał w ogarnianiu mieszkania!-wytłumaczyłam.-Ale teraz mam Ciebie.-szepnęłam.
-A ja Ciebie.-uśmiechnął się i mnie pocałował.
-Te Nadio Ramsey!-zawołała mnie Paula.
-Ja?
-No Ty.Co to miało znaczyć?!
-Ale co?!
-Jak to co?Chodzi o Ciebie i Aarona!Wy jesteście razem?!
-TAK!I nic Ci do tego!-krzyknęłam i poszłam do szatni.
-Cześć...-oznajmiła denerwującym tonem.
-O co Ci chodzi?-zapytałam przeglądając ciuchy w szafie przyjaciółki.
-O Ciebie i Mikela.Czy Ty wiesz że on ma żonę?!
-O mnie i o Mikela?!Przecież to TYLKO mój przyjaciel!
-Ojej spokojnie!
-Ty lepiej przymierz to.-rzekłam rzucając w stronę Pauli niebieską sukienkę.Kilka sekund później dostałam smsa.Od.....Aarona.
''Nadisiu śliczna kanonierko co u Ciebie?''
Uśmiechnęłam się szeroko i odpisałam :
''Hahahaha Aaronku Nadisia pomaga wybrać Pauli ciuchy na randkę.xD''
-A Ty co się tak cieszysz?-zapytała wchodząc do pokoju.
-Yy..n-nic.-błyskawicznie schowałam telefon.
-Jasne.Dobra sukienka jest Ok,teraz buty.-zwróciła się do mnie.-NADIA!-wrzasnęła.
-Co?!-odburknęłam wyrwana z zamyśleń.
-Buty.
-Masz...te.-podałam Pauli czarne szpilki.
*Następnego Dnia*
Mecz z Realem.Santi sfaulował w polu karnym Ozila i sędzia podyktował rzut karny.
-Dasz radę.-powiedział do mnie Theo.
Strzelać będzie Ronaldo.Przygotowuje się do strzału.Bierze rozbieg i strzela.Obroniłam to.Gwizdek sędziego i koniec meczu.Wygrywamy 1-0 po golu Poldiego.
-Dzięki Tobie wygraliśmy!-podbiegł do mnei uradowany Aaron.
-Oj nie przesadzaj....-odrzekłam.
-Nie obraź się za to ale...-powiedział i mnie pocałował.
Na oczach 70-tysięcy kibiców Arsenalu.Przez stadion przeszła fala braw.
-Ja miałbym się za coś takiego obrazić?-uśmiechnęłam się szeroko.
Kątem oka zauważyłam Bitch'facea Olivera.
-Nadia?
-Tak?
-Czy..zostaniesz moją dziewczyną?-zapytał z nadzieją w głosie Aaron.
-T-tak!-krzyknęłam i uwiesiłam się na szyi piłkarza.-To jak to się zaczęło?
-Od kiedy przyjechałaś.Ale wtedy byłaś z Wojtkiem i nic Ci nie powiedziałem...
-Ale teraz nie ma już Wojtka.Znalazł sobie inną.
-Nie wie kogo stracił.-uśmiechnął się.-a później....wiesz myślałem że kręcisz z Mikelem....
-Z Mikelem?Głuptasie on mi tylko pomagał w ogarnianiu mieszkania!-wytłumaczyłam.-Ale teraz mam Ciebie.-szepnęłam.
-A ja Ciebie.-uśmiechnął się i mnie pocałował.
-Te Nadio Ramsey!-zawołała mnie Paula.
-Ja?
-No Ty.Co to miało znaczyć?!
-Ale co?!
-Jak to co?Chodzi o Ciebie i Aarona!Wy jesteście razem?!
-TAK!I nic Ci do tego!-krzyknęłam i poszłam do szatni.
poniedziałek, 18 marca 2013
2.To się porobiło...
Pojechaliśmy do Warszawy.Jednak później Wojtka coraz częściej nie było w domu.Aż pewnego dnia oznajmił że ma nową dziewczynę i z nami koniec.Ale jakoś mnie to nie zdziwiło.
Wprowadziłam się do nowego domu,bliżej stadionu.Akutra układałam rzeczy w salonie kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
To była Paula.
-Hej kochana.-przywitała się ze mną radośnie.
-Cześć.-powiedziałam przytulając przyjaciółkę.
-Jak tam u Ciebie?-zapytała.
-U mnie dobrze.-powiedziałam z uśmiechem.-A u Ciebie?
-Też dobrze.Słuchaj mam prośbę.-zaczęła.-Łukasz zaprosił mnie na kolację do restauracji,a ja kompletnie nie wiem w co się ubrać.Pomożesz mi coś wybrać?
-Em..jasne kiedy?
-Dzisiaj.Wpadniesz do mnie o 13?
-O 13.Fuck,nie dam rady.-oznajmiłam.-Mikel obiecał że wpadnie do mnie dzisiaj i pomoże mi zrobić tu porządek.-wytłumaczyłam szybko.
Na twarzy Pauli pojawił się podejrzliwy uśmieszek.
-To o...16?
-Pewnie.
-Dobra to ja idę.Do zobaczenia.
Kilkanaście minut później zadzwonił dzwonek do drzwi.
-No hej piękna.-uśmiechnął się do mnie Mikel.
-Siemka.-cmoknęłam go w policzek.
-Bierzemy się do roboty?
-Jasne!To ja ogarniam salon a Ty kuchnię.Jak skończę to Ci pomogę.
-Okay.
*godzinę później*
-Nadia?
-Co?-zapytałam niczego nie świadoma.Wtedy Mikel obsypał mnie mąką.
-Bardzo śmieszne.-próbowałam się otrzepać.-I jak ja przez Ciebie wyglądam co?
-Ślicznie.Jak biała książniczka Kanonierów.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.-No no no!Kto by pomyślał że sprzątać umiesz....
-Pff...pewnie że umiem.
-No właśnie widzę!Oj już prawie 16.Obiecałam Pauli że od niej wpadnę.
-Odprowadzę Cię.-odrzekł Mikel.
*15 min.później*
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Pewnie.-odpowiedziałam.
-Dlaczego nie jesteś już w Wojtkiem?
-Długa historia.Znalazł sobie inną.-wytłumaczyłam.
-Idiota.Nie wie co stracił.
-Nie przesadzaj.Jestem zwykłą bramkarką Arsenalu.
-Do tego śliczną.-dodał.
-Heh dzięki.-przytuliłam się do Mikela.To do jutra na treningu.-zawołałam idąc w stronę drzwi Pauli.
Nie widziałam że przygląda nam się moja przyjaciółka.
-To się porobiło..-westchnęła i poszła otworzyć...
Wprowadziłam się do nowego domu,bliżej stadionu.Akutra układałam rzeczy w salonie kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi.
To była Paula.
-Hej kochana.-przywitała się ze mną radośnie.
-Cześć.-powiedziałam przytulając przyjaciółkę.
-Jak tam u Ciebie?-zapytała.
-U mnie dobrze.-powiedziałam z uśmiechem.-A u Ciebie?
-Też dobrze.Słuchaj mam prośbę.-zaczęła.-Łukasz zaprosił mnie na kolację do restauracji,a ja kompletnie nie wiem w co się ubrać.Pomożesz mi coś wybrać?
-Em..jasne kiedy?
-Dzisiaj.Wpadniesz do mnie o 13?
-O 13.Fuck,nie dam rady.-oznajmiłam.-Mikel obiecał że wpadnie do mnie dzisiaj i pomoże mi zrobić tu porządek.-wytłumaczyłam szybko.
Na twarzy Pauli pojawił się podejrzliwy uśmieszek.
-To o...16?
-Pewnie.
-Dobra to ja idę.Do zobaczenia.
Kilkanaście minut później zadzwonił dzwonek do drzwi.
-No hej piękna.-uśmiechnął się do mnie Mikel.
-Siemka.-cmoknęłam go w policzek.
-Bierzemy się do roboty?
-Jasne!To ja ogarniam salon a Ty kuchnię.Jak skończę to Ci pomogę.
-Okay.
*godzinę później*
-Nadia?
-Co?-zapytałam niczego nie świadoma.Wtedy Mikel obsypał mnie mąką.
-Bardzo śmieszne.-próbowałam się otrzepać.-I jak ja przez Ciebie wyglądam co?
-Ślicznie.Jak biała książniczka Kanonierów.
-Dziękuję.-uśmiechnęłam się.-No no no!Kto by pomyślał że sprzątać umiesz....
-Pff...pewnie że umiem.
-No właśnie widzę!Oj już prawie 16.Obiecałam Pauli że od niej wpadnę.
-Odprowadzę Cię.-odrzekł Mikel.
*15 min.później*
-Mogę Cię o coś zapytać?
-Pewnie.-odpowiedziałam.
-Dlaczego nie jesteś już w Wojtkiem?
-Długa historia.Znalazł sobie inną.-wytłumaczyłam.
-Idiota.Nie wie co stracił.
-Nie przesadzaj.Jestem zwykłą bramkarką Arsenalu.
-Do tego śliczną.-dodał.
-Heh dzięki.-przytuliłam się do Mikela.To do jutra na treningu.-zawołałam idąc w stronę drzwi Pauli.
Nie widziałam że przygląda nam się moja przyjaciółka.
-To się porobiło..-westchnęła i poszła otworzyć...
czwartek, 7 lutego 2013
1.Fajna wiadomość
Od miesiąca byłam bramkarką Arsenalu.
Marzyłam o tym od dziecka,i właśnie teraz moje marzenie się spełniło.
-Nadi ,oddawaj mi moje rękawice.-rzekł Wojtek idąc do mnie.
-Ależ ja nic nie mam.-wyparłam się wszystkiego.
-To kto?-uśmiechnął się.-Może Thomas?
-Nie,bo Jack.-wydałam Jacka który uwielbiał robić kawały kolegom,tym razem jego ,,ofiarą,, padł Wojtek Szczęsny któremu to Wilshere schował rękawice pod korki Poldiego.
-Dzięki bałwanie.-powiedział Wojtek lekko szturchając Jacka.
-Nie ma za co nicponiu.-szczerzył się.
-Hej Nadi twój telefon dzwoni!!-powiadomił mnie Lukas.
-To może Paula.-rzekłam ściągnęłam rękawice po czym poszłam po telefon i odebrałam.
-Siema.Mam dla Ciebie zajebistą wiadomość.-to była Paula.Nie myliłam się.
-Z Łukaszem ślub bierzecie?Kuba przyjeżdża?!
-Nie!Za kilka dni Łukasz zagra swój pierwszy mecz w Arsenalu!!Kupili go!Przeprowadzamy się do Londynu!-wrzeszczała.
-Co?!Czekaj powiem Wojtkowi!-rzekłam.-Chesney!!!-wrzasnęłam.-Łukasz nowym piłkarzem Arsenalu!
-Na serio?!-usłyszałam z końca boiska.-Ale zajebiście!
-Widzisz Wojtek już się cieszy.Aaaa!!Nareszcie się spotkamy!
-No!A właśnie.Co tam u Ciebie i Wojciecha?
-Paula.Ile razy mam Ci powtarzać że jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi.-odrzekłam.
-Oj no dobra.Kubuś kazał Cię pozdrowić.
-O jak fajnie pozdrów go też ode mnie.Jak będziecie w Londynie to dzwoń.Ja kończę,trening wzywa.-rozłączyłam się.
Więc kilka dni później zadzwoniła Paula i oznajmiła że są już w Londynie i właśnie wprowadzają się do nowego mieszkania.
-Paula i Łuki już w Londynie!-krzyknęłam do chodzącego po domu Wojtka.
Tak,tak.Z Wojtkiem jesteśmy razem już od trzech tygodni.Nikt oprócz nas o tym nie wiedział.Wypierałam się że jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi ale dłużej nie mogłam tego ukrywać.Postanowiłam powiedzieć o tym Pauli.
Spotkałyśmy się w kawiarni w mieście.
-Heej kochana!!-przytuliłam Paulę która właśnie przyszła.
-Cześć Nadia!Jezu ile my się nie widziałyśmy!
-Długo.Ale teraz będziemy mogły widywać się codziennie.Zaczynam studia w Londynie.-rzekła.
-Wow gratulacje!!Co u Cb i Łukasza?
-Wszystko Ok.-odpowiedziała.
-Dobra muszę Ci się do czegoś przyznać..-szepnęłam.
-No słucham.
-A więc..jesteśmy z Wojtkiem już ze sobą od dwóch tygodni..Ale proszę Cię.Ani słowa nikomu o tym.-ostrzegłam.
-Aaaaa!!Wiedziałam!-krzyknęła.
-OMG.Ciszej!
-Przepraszam.Cieszę się no.A mogę powiedzieć Łukaszowi?
-Jeżeli nie powie nikomu to tak
Marzyłam o tym od dziecka,i właśnie teraz moje marzenie się spełniło.
-Nadi ,oddawaj mi moje rękawice.-rzekł Wojtek idąc do mnie.
-Ależ ja nic nie mam.-wyparłam się wszystkiego.
-To kto?-uśmiechnął się.-Może Thomas?
-Nie,bo Jack.-wydałam Jacka który uwielbiał robić kawały kolegom,tym razem jego ,,ofiarą,, padł Wojtek Szczęsny któremu to Wilshere schował rękawice pod korki Poldiego.
-Dzięki bałwanie.-powiedział Wojtek lekko szturchając Jacka.
-Nie ma za co nicponiu.-szczerzył się.
-Hej Nadi twój telefon dzwoni!!-powiadomił mnie Lukas.
-To może Paula.-rzekłam ściągnęłam rękawice po czym poszłam po telefon i odebrałam.
-Siema.Mam dla Ciebie zajebistą wiadomość.-to była Paula.Nie myliłam się.
-Z Łukaszem ślub bierzecie?Kuba przyjeżdża?!
-Nie!Za kilka dni Łukasz zagra swój pierwszy mecz w Arsenalu!!Kupili go!Przeprowadzamy się do Londynu!-wrzeszczała.
-Co?!Czekaj powiem Wojtkowi!-rzekłam.-Chesney!!!-wrzasnęłam.-Łukasz nowym piłkarzem Arsenalu!
-Na serio?!-usłyszałam z końca boiska.-Ale zajebiście!
-Widzisz Wojtek już się cieszy.Aaaa!!Nareszcie się spotkamy!
-No!A właśnie.Co tam u Ciebie i Wojciecha?
-Paula.Ile razy mam Ci powtarzać że jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi.-odrzekłam.
-Oj no dobra.Kubuś kazał Cię pozdrowić.
-O jak fajnie pozdrów go też ode mnie.Jak będziecie w Londynie to dzwoń.Ja kończę,trening wzywa.-rozłączyłam się.
Więc kilka dni później zadzwoniła Paula i oznajmiła że są już w Londynie i właśnie wprowadzają się do nowego mieszkania.
-Paula i Łuki już w Londynie!-krzyknęłam do chodzącego po domu Wojtka.
Tak,tak.Z Wojtkiem jesteśmy razem już od trzech tygodni.Nikt oprócz nas o tym nie wiedział.Wypierałam się że jesteśmy tylko najlepszymi przyjaciółmi ale dłużej nie mogłam tego ukrywać.Postanowiłam powiedzieć o tym Pauli.
Spotkałyśmy się w kawiarni w mieście.
-Heej kochana!!-przytuliłam Paulę która właśnie przyszła.
-Cześć Nadia!Jezu ile my się nie widziałyśmy!
-Długo.Ale teraz będziemy mogły widywać się codziennie.Zaczynam studia w Londynie.-rzekła.
-Wow gratulacje!!Co u Cb i Łukasza?
-Wszystko Ok.-odpowiedziała.
-Dobra muszę Ci się do czegoś przyznać..-szepnęłam.
-No słucham.
-A więc..jesteśmy z Wojtkiem już ze sobą od dwóch tygodni..Ale proszę Cię.Ani słowa nikomu o tym.-ostrzegłam.
-Aaaaa!!Wiedziałam!-krzyknęła.
-OMG.Ciszej!
-Przepraszam.Cieszę się no.A mogę powiedzieć Łukaszowi?
-Jeżeli nie powie nikomu to tak
Subskrybuj:
Posty (Atom)